Nikolt

registro: 10/12/2005
Łaskotki - czynność która śmieszy i wkurza jednocześnie.
Pontos127mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 73

Spotkania na cztery pory roku cz II

Jesień

Dzień 23 września nie zwiastował niczego specjalnego. Za oknem dobijały się kropelki deszczu, wiatr zrywał zasuszone liście z drzew. Była niedziela dlatego nikomu nie chciało się wstać. Nagle zadzwonił budzik w telefonie chłopaka, odruchowo próbował wcisnąć klawisz OK (telefon był ustawiony na 10 minutowe drzemki) żeby go uciszyć ale telefon który stał na biurku spadł mu pod biurko i dalej dzwonił. Nagle odezwała się dziewczyna która lezała obok niego:

- Co to dzwoni? Która godzina?

w odpowiedzi usłyszała:

- Spokojnie, to tylko budzik, zaraz go uciszę.

Jak powiedział tak zrobił, a ponieważ już się poderwał nie miał ochoty dalej się kłaść. Podrapał się po głowie, założył spodnie i poszedł do łazieniki. Dziewczyna powierciła się w łóżku i sprawdziła która godzina, była 7:00, usmiechneła się i powiedziała:

- Jest niedziela, skarbie (okno miała na obok łóżka) pada deszcz a ty mi robisz pobutkę o siódmej, za karę zrobisz mi kawy bo i ja już nie usnę.

Z łazienki dobiegł głos:

- Codziennie robię Ci kawę oprócz dni w których nie idziemy do pracy;

- (Dziewczyna usiadła na łóżku) Mówiłam za karę;

- (Chłopak wyszedł z łazienki) kary przyjmuję tylko wieczorem (śmiech), po krótkiej chwili - Zrobię Ci kawę.

Dziewczyna ubrała podkoszulek swojego chłopaka, poszła do kuchni usiadła przy stole i czekała na kawę. W tym czasie rozmawiali na temat tej dziwnej pobudki. Dochodziła Ósma zza okna wychodziło słoneczko, deszcz jak by umilkł, wiatr zelżał.

- Znam Cię (odpowiedziała dziewczyna) znowu kombinujesz to samo co 3 miesiące temu (smiech);

- Powiedzmy, że wiesz jaki będzie deser (uśmiech) ale nie wiesz jakie będzie danie główne;

- Masz rację kochanie, ale wiesz, że jestem na diecie i dużo nie zjem;

- Wiesz dlaczego z tobą jestem, dlaczego tak Cię kocham (delikatny uśmiech), waga jest ważna ale twoja jest bynajmniej odpowiednia.

Dochodziła dziewiąta, chłopak spojrżał na termometr. Z wczorajszej pogody wynikało, że średnia temperatura w Gdańsku wyniesie 15 stopni Celcjusza, deszcz rano, zachmurzenie średnie z przejaśnieniam. Zastanawiał się co wybrać miał dwie opcje do wyboru, jedną w zamknięciu druga w plenerze. Zdecydował że nie ma co ryzykować przeziębienie i pojadą do wynajętego domku kilkanaście kilometrów za miasto. Zjedli śniadanie.

- Młody powiedz gdzie jedziemy?

- Wyjeżdzamy za miasto, na ten dzien wykupiłem domek kilkanaście kilometrów od miasta.

- Brzmi interesująco, już nie mogę się doczekać, (śmiech) aha spakowałeś wszystko?

- Taak, wszystko co się przyda mam już w bagażniku, jedyne czego się obawiam to kontroli drogówki (śmiech) jak ja się wytłumaczę policji z zawartości bagażnika.

- Spokojnie zeznam że to nie jest porwanie (śmiech).

Powoli zbierali się do wyjścia, wyszli z mieszkania na Stogach. Zamkneli dzwi i zeszli do samochochodu który stał pod blokiem. Było na nim trochę liści. Dziewczyna wsiadła do środka a chłopak wytarł szybę z wody i liści. Wsiadł do samochodu, odpalił i ruszyli. Po ok godzinie dotarli do celu. Na miejscu czekała właścicielka domku która wręczyła klucze chłopakowi, odebrała zapłatę i powiedziała, że wpadnie około 17. Domek był całkiem spory. Weszli do domu i dziewczyna powiedziała:

- Chodzę z tobą tylko dlatego, żebyś mi kiedyś kupił taki dom (smiech);

- Kupuię Ci taki w skali 1:100;

- Dobrze wiedzieć ile zarabiasz, zawsze tak oszczędnie wpspominasz o swoich zarobkach (smiech), kiedy zaczynamy?

- Szybka jesteś ale najpierw atrakcje.

Dochodziło południe, domek stał na jeziorem. Na posesji stała łudka przywiązana do pomostu.

- Idziemy popływać, powiedział chłopak.

- To takie romantyczne, brakuje mi księzyca i bezchmurnego nieba pełnego gwiazd (smiech)

- Spójrz na to tak zamkniesz oczy i wszystko sobie wyobrazisz.

Z domu zabrali kamizelki, wiosła i ręcznik aby wytrzeć siedzienia z wody. Po wytarciu wsiedli do łodzi.

- Pywałaś już łudką? spytał chłopak.

- Nie miałam okazji, wcześniej pływałam na bananie lub rowerze wodnym (smiech) po chwili jasne że pływałam.

- Świetnie, złap wiosła ja odepchnę łódkę.

Pywali i rozmawiali tak ze dwie godzinki. Kiedy wrócili z wyprawy, wysiedli z łodzi na pomost i przywiązali łódkę dziewczyna powiedziała:

- Skarbie zgłodniałam, jestem ciekawa czy zrobimy to na głodniaka czy przygotowałeś coś specjalnego?

- Ja? oczywiście, że nic nie przygotowywałem (śmiech).

Weszli do domu, zdieli kurtki i buty. Poszli do lodówki. Dziweczyna otworzyła lodówkę.

- No no, jest w czym wybierać, kiedy ty byłeś na zakupach?

- To to tam się znajduje, zostało zamuwione przez właścicielkę na moje polecenie. Wliczyłą mi to w koszty.

Zjedli pyszny romantyczny obiad. Dziweczyna powiedziała:

- Zasłużyłeś na deser (śmiech) przynieś sprzęt z bagażnika.

Chłopak wyszedł....

 


Spotkania na cztery pory roku

Lato:

 

Zdwonił do Ciebie, usłyszał twój śliczny głosik ale nie wiedział czemu byłaś zdziwiona, może dlatego że było dopiero za pięc siódma. Wiedział że jeszcze będziesz spała ale w ten piękny dzień 21 czerwca nie zdarza się codzniennie. Dziś postanowił, aby spędzic go tak jak zaplanował.Z rozmowy wynikało iż mieli się spotkac pod jej blokiem na stogach ok godziny siódmej trzydziesci. Była zdziwiona ponieważ jest to zbyt mało czasu aby wyszykowac się do wyjscia ale obiecała że spędzi ten dzień ak jak obiecała. Przyjechał pod jej dom, i czekał aż ją ujrzy, gdy wychyliła się z klatki zobaczył ją, widział ją już wczesniej ale to dziś podobała mu się najbardziej ze względu na ten szczególny dzień. Podeszła do niego, uścisneli się mocno, zapytała:

- To co dziś zaplanowałeś?

On tylko się uśmiechną, otworzył jej dzwi od samochodu i zaprosił do środka. Z uśmiechem na twarzy wsiadła do samochodu, zamkną za nią drzwi. Usiadł za kierownicą, odpalił samochód i pojechali lecz nie daleko, na plażę. W trakcie krótkiej przejażdżki zadawała pytania ale był bardzo tajemniczy jak nigdy wcześniej. Na każde pytanie które zadawała na jego tważy pojawiał się usmiech który bardzo ją intrugował. W trakcie jazdy grała ich ulubiona muzyka przy której się poznali.

Gdy dojechali do celu dochodziła ósma. Niebo było niebieskie, temperatura była bardzo przyjemna a od strony morza powiewała delikatna bryza. Zastanawiała się co będziemy robic, nie jedn raz spacerowali po plaży zbierają muszelki, grając w piłkę plażową, opalając się, kąpiąc się, skacząc po dmuchanym materacu, zjerzdzając ze zjeżdzalni, karmiąc ptaki. Myślała czego jeszcze nie robili wspólnie na plaży bo ten dzień miał byc inny niż wszystkie pozostałe. Jedyne co dotej pory było niezwykłe to godzina tego spotkania.

Plaża była opustoszała, w oddali było słychac mewy. Szli depakiem, aż doszli do plaży, zdjeli buty i waszli na piasek który był bardzo przyjemny ani za zimny ani za gorący jedyne co mogło razic w oczy to sporadzyczne butelki i puszki po piwie oraz pety. Rozsiedli się wygodnie nieopodal wydm gdzie rosła "chroniona roślinnoś". Miał ze sobą ich ulubiony koc który był dosyc duzy i piasek żadko sam się na niego dostawał, wzbudzał tylko przyjemne wspomnienia.