A później cierp, wyj i rycz, bo zamiast faceta z mózgiem wybrałaś zwykłego, kur wa, de bila. Ile to już było tych dziewczyn, które dały się złapać w tę klasyczną pułapkę? Kręcił je tani lans, cwaniacki uśmieszek, kawał bicepsa i szybka fura. Księżniczki, jakimś cudem przekonane, że świetnym materiałem na faceta może być typ, który równie często wali wódę w nocnym klubie, co zwykłe szmaty za nocnym klubem. Idealny kandydat na męża – samiec alfa, który kocha strzelić kreskę w nochal lub kogoś innego w ryja. I ten, emanujący „miłosierdziem i szacunkiem” typ ponoć będzie kochał najbardziej. Niesamowite. I choć mówi się, że serce nie wybiera, to jednak mózg powinien. Skoro więc wybrałaś zwykłego debila, to nie licz, że będzie zachowywał się jak idealny mężczyzna. To tak, jakby gów no pomalować na złoto, wepchnąć w nie sztucznego kwiatka i liczyć na to, że w końcu zacznie ładnie pachnieć. Jak łatwo się domyślić – płatki opadły. Dziś z dawnej księżniczki niewiele już zostało. Korona leży zdeptana na ziemi. Pantofelków, tak bardzo ubrudzonych w łajnie zwanym toksyczną miłością, nie da się łatwo doczyścić. Nie ma już wysoko uniesionej głowy. Nie ma uśmiechu na twarzy i tryskających radością oczu. Pozostała gorycz, niesmak i przykre wspomnienia. Niepracujący szlachcic, absolwent wyższej szkoły robienia hałasu, przekwalifikował księżniczkę na sponiewieraną dziewczynę. Zamkniętą w sobie, bez jakiejkolwiek pewności siebie istotę, która bardzo długo nie będzie potrafiła nikomu więcej zaufać. I czy powinniśmy jej współczuć? Absolutnie nie. Niech cierpi, płacze i wyje wniebogłosy. Niech boli ją jak najmocniej, bo inaczej się nie nauczy i zamiast dojrzeć, wdepnie pantofelkiem w kolejne gów no, z którego być może nie będzie miała już siły się wygrzebać. Musi to wypłakać, musi to wykrzyczeć i zrozumieć, że jest ogromna różnica między byciem durną księżniczką a dojrzałą i inteligentną kobietą. Łobuz wcale nie kocha najbardziej. Gość, który sprawia, że nie możesz spać po nocach i masz mętlik w głowie, wcale nie jest idealnym materiałem na faceta. Jest nim ten, który sprawia, że nie możesz przestać się uśmiechać. Ten, który daje Ci czas, wsparcie i obecność. Szukaj mężczyzny z mózgiem i pięknym sercem, który będzie dobrze traktował innych i Ciebie – to właśnie on będzie kochał najmocniej…– Rafał Wicijowski,
Capone0111
Rozmowy przy wycinaniu lasu.
Rozmowy przy wycinaniu lasu – spektakl Teatru Telewizji z 1998 r. w reżyserii Stanisława Tyma. Prapremiera tego spektaklu odbyła się w 1975 r. w Teatrze Kwadrat, w reżyserii Edwarda Dziewońskiego, następnie po dziewięciu latach na tych samych deskach, ponownie wystawił go Stanisław Tym.
Obsada: Janusz Gajos – Bimber
Paweł Burczyk – Dunlop
Bogusław Sochnacki – Macuga
Tomasz Sapryk – Zyzol
Jan Kobuszewski – Siekierowy
Jerzy Turek – Gajowy
Dorota Nowakowska – Ethalia
Władysław Kowalski – Alex
Gustaw Holoubek – Ekspert
Maciej Englert – Ekspert
Krzysztof Rudziński – Ekspert
Stanisław Tym – Kierowca
https://www.youtube.com/watch?v=l1wVFurPAYI&t=7s
Później nie jest nasze...
Bo później niektórych może już nie być
Bo później możemy już nie zobaczyć
Bo później dzieci nie są już dziećmi
Bo później rodzice to tylko wspomnienie
Bo później uśmiech zmienia się w grymas bólu
A życie we wspomnienia
Czas ucieka, nie trać go więc na głupoty