Autobus pełny obcych ludzi...
Na gorących krzesłach nieznane twarze....
Patrzą mi głęboko w oczy, czytam ich myśli...
Już znam strach i lęk, zazdrość i tęsknotę, złość i gniew, radość i oczekiwanie, zupełny bałagan i rozwagę, pragnienie i niechęć, zawziętość i fascynację, zauroczenie i ból, tylko miłości nie spotkałam nigdy ...
- Widziałeś kiedyś miłość...?
- Nie...
- To spójrz na mnie... Spójrz mi prosto w oczy i powiedz co widzisz...
- Łzę...
- To nic... Teraz dotknij serca... Czujesz...?
- Tak...
- To ból... Ból, który nie ustąpi... Zobacz na usta... Spójrz...!
- One już się nie uśmiechną...
- Nigdy...
A teraz powiedz co Ty czujesz... Nic...? Smutek...? Żal...? No powiedz...! To przecież nie boli... Mówisz, że chcesz mojego uśmiechu... Daj powód... Daj wiarę... Pozwól zaufać...
Ja i tak Ciebie kocham... Za uśmiech... Za sposób bycia... Za wszystko... Nie wiem, czy Cię kiedyś zobaczę... Dotknę... Przytulę... Poczuję Twego serca bicie... Teraz tylko mogę myśleć o Tobie... O tym jak by było... O Nas... O wszystkim... I wiesz... Maluje mi się uśmiech... A wraz z nim łzy spływają...
Bo wszystko się kiedyś skończy to tylko kwestia czasu...