rabatina1

registro: 07/12/2015
Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły. Nie maja wprawdzie żadnych skrzydeł, ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich
Pontos4.140mais
Último jogo
Bingo

Bingo

Bingo
13 horas h

Opowieść noworoczna...

Było bardzo zimno; śnieg padał i zaczynało się już ściemniać; był ostatni dzień w roku, wigilia Nowego Roku. W tym chłodzie i w tej ciemności szła ulicami biedna dziewczynka z gołą głową i boso; jej znoszone trzewiki rozpadły się kilka dni temu, na nowe matki dziewczynki nie było stać - rząd podniósł latem VAT na obuwie dziecięce do 44%, a rekompensaty miano wypłacać dopiero od trzeciego kwartału przyszłego roku. "- Nic to - mówiła mama dziewczynki - potrzeby budżetu są ważniejsze od naszych drobnych przyjemności. Pan premier mówił, że trzeba troszkę zacisnąć pasa, by w przyszłości żyło się zdrowo i dostatnio."

Szła więc dziewczynka boso, stąpała nóżkami, które poczerwieniały i zsiniały z zimna; w starym fartuchu niosła zawiniętą całą masę zapalniczek mejd in czajna, a jedną trzymała w ręku; przez cały dzień nie sprzedała ani jednej; nikt jej nie dał przez cały dzień ani grosika. Przechodnie pokazywali dziewczynce puste kieszenie: "- Nic mi już nie zostało - powiedział jeden pan - zapłaciłem dzisiaj obowiązkowe OC, które zdrożało o 55%. Ale jestem zadowolony, ponieważ wiem, że pójdą na szczytny cel - leczenie ofiar wypadków, jak to zapowiedział pan minister zdrowia"; "- Chętnie bym kupiła od ciebie zapalniczkę - mówiła pewna kobieta - ale nie mogę tego zrobić, bo nie wydasz mi paragonu fiskalnego, a więc handlujesz nielegalnie; pan minister finansów nie po to haruje całymi dniami obmyślając budżet, z którego wszyscy korzystamy, by mu sabotować wysiłek lewymi interesami"; "- Ależ dziecko! - krzyknęła jakaś staruszka - Pan minister pracy zabronił pracy nieletnim! Wracaj natychmiast do domu, bo zaprowadzę cię na posterunek Opieki Społecznej!"

Szła więc dziewczynka taka głodna i zmarznięta i wyglądała taka smutna, biedactwo! Płatki śniegu padały jej na długie, jasne włosy, które tak pięknie zwijały się na karku, ale ona nie myślała wcale o tej ozdobie. Chciała w przyszłości zostać fryzjerką, bardzo tego pragnęła, choć zdawała sobie sprawę, że bez odpowiednich znajomości trudno zdobyć taki zawód, chroniony przez korporacje fryzjerskie, ustawy branżowe i związki zawodowe razurów. "- Gdybym była chciwa, niesolidarna i podła - rozmyślała dziewczynka - to bym pomyślała, że to niesprawiedliwe. Lecz mama mi wytłumaczyła, że dzięki regulacjom wolnego rynku ceny usług wszędzie są takie same i nikt nie spekuluje goleniem i strzyżeniem. To dla dobra wszystkich przecież." Odgoniła zacofane myśli i przykucnęła w kącie między dwoma domami, z których jeden bardziej wysuwał się na ulicę, usiadła i skurczyła się cała; małe nożyny podciągnęła pod siebie, ale marzła coraz bardziej, a w domu nie mogła się pokazać, bo przecież nie sprzedała ani jednej zapalniczki, nie dostała ani grosza, a w domu się nie przelewało; "Niedługo będzie lepiej - powtarzał ojciec - Na pewno. Dostaniemy podwyżkę zasiłku, pan minister pracy i polityki socjalnej obiecywał 5 PLN więcej już od wiosny! Od wiosny, kiedy tylko pojawią się wpływy z nowej, zwiększonej do 100% akcyzy na paliwa!"

Małe ręce dziewczynki prawie całkiem zamarzły z tego chłodu. Ach, jedna zapalniczka, jakby to dobrze było! Żeby tak wyciągnąć jedną zapalniczkę, zapalić i tylko ogrzać paluszki! Wyciągnęła jedną i "trzask", jak się iskrzy, jak płonie! mały ciepły, jasny płomyczek, niby mała świeczka otoczona dłońmi! ogień palił się tak łaskawie i grzał tak przyjemnie; ach, jakież to było rozkoszne! Dziewczynka wyciągnęła przed siebie nóżki, aby je rozgrzać - a tu płomień zgasł. Świeczka znikła - a ona siedziała z zepsutą zapalniczką w dłoni. "Dobrze pisali w gazetach - przypomniała sobie dziewczynka - że importowane towary to buble, że dobre są tylko polskie i europejskie wyroby. Bardzo słusznie wprowadzono cła zaporowe i dodatkowe opłaty, nie potrzebujemy tu chińskiego śmiecia. Co prawda na europejskie zapalniczki nas nie stać, są dziesięć razy droższe, ale to tylko dlatego, że cały czas można jeszcze kupić te tańsze - tak mówił pan minister gospodarki, a ja, i mama, i tata, wszyscy mu wierzymy".

Zapaliła mimo to nową, ogień palił się i błyszczał; i oto siedziała pod najpiękniejszą choinką; była ona jeszcze wspanialsza i piękniej ubrana niż choinka u bogatego kupca, którą ujrzała przez szklane drzwi podczas ostatnich świąt; tysiące świeczek płonęło na zielonych gałęziach, a kolorowe obrazki, takie, jakie zdobiły okna sklepów, spoglądały ku niej. Dziewczynka wyciągnęła do nich obie rączki - ale tu zgasła zapalniczka; mnóstwo światełek choinki wznosiło się ku górze, coraz wyżej i wyżej, i oto ujrzała ona, że były to tylko jasne gwiazdy, a jedna z nich spadła właśnie i zakreśliła na niebie długi, błyszczący ślad.

- Ktoś umarł! - powiedziała malutka, gdyż jej stara babka, która jako jedyna okazywała jej serce, ale już poddano ją dobrowolnej obowiązkowej eutanazji, powiadała zawsze, że kiedy gwiazdka spada, ktoś umiera i przestaje obciążać budżet swoim istnieniem. Dziewczynka znowu zapaliła zapalniczkę, zajaśniało dookoła i w tym blasku stanęła przed nią stara babunia, taka łagodna, taka jasna, taka błyszcząca i taka kochana. Babunia nigdy przedtem nie była taka piękna i taka wielka; chwyciła dziewczynkę w ramiona i poleciały w blasku i w radości wysoko, wysoko; a tam już nie było ani chłodu, ani głodu, ani strachu, ani oczekiwania na zasiłek.

A kiedy nastał zimny ranek, w kąciku przy domu siedziała dziewczynka z czerwonymi policzkami, z uśmiechem na twarzy - nieżywa: zamarzła na śmierć ostatniego wieczora minionego roku, pomimo tego, że rząd bardzo się biednymi przejmował. Ranek noworoczny oświetlił małego trupka trzymającego w ręku zapalniczki, z których garść była zużyta. Chciała się samodzielnie ogrzać zamiast pójść do schroniska, powiadano; ale nikt nie zadał sobie pytania, dlaczego nikt nie kupił od niej choćby jednej zapalniczki.

b0c5c58e8b240cf26977c834e93752e7.jpg